niedziela, 13 października 2019

Art 51 kw oraz 141 kw




Wnoszę
o zmianę wyroku w całości i uznanie mnie niewinną zarzucanych czynów
Jeżeli chodzi o pkt 1 wyroku – uznanie winną zarzutu z art 51 kw :
zarzucam mu obrazę prawa materialnego poprzez wadliwą subsumcję ustalonych faktów pod przepis prawa materialnego
Jeżeli chodzi o pkt 2 wyroku – uznanie winną zarzutu z art 141 kw :
zarzucam mu błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia mający wpływ na jego treść, a polegający na nietrafnym, uznaniu iż dokonałam zarzucanego mi czynu, w sytuacji kiedy dokładna analiza materiału dowodowego wskazuje, iż nie ma żadnej pewności, iż dokonałam zarzucanego mi czynu , co nie pozwala na tak jednoznaczną pozbawioną wątpliwości konstatację Sądu w zakresie winy i sprawstwa oskarżonego


Uzasadnienie :

1 Co do zarzutu 51 kw :
Sąd Najwyższy - 1992 r. sygn akt - III KKN 189/92).
znamię „zakłócenia spokoju publicznego”; rozumie jako „naruszenie równowagi psychicznej ludzi powodujące negatywne przeżycia psychiczne nie oznaczonych osób, powstające z bezpośredniego oddziaływania na organy zmysłów”

Sąd Najwyższy - 2018 sygn. akt - IV KK 475/17 -
przez wybryk rozumie się w zasadzie każde zachowanie, które odbiega od przyjętego w danym miejscu, czasie i okolicznościach .Czynu poważnie kolidującego z obowiązującymi w danej sytuacji normami zachowania się, które sprawca lekceważy

Sąd Okręgowy , Poznań 2018 r sygn IV Ka 334/18 -
nie może być uznany za wybryk czyn, który nie tylko, iż nie koliduje w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza, w odbiorze powszechnym, oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty, podziwu lub uznania”.(Orzecznictwo :Wyrok Sądu Rejonowego w Oleśnicy z dnia 6 maja 2013 r., II W 965/12; wyrok sądu Okręgowego w Tarnowie z dnia 29 sierpnia 2002 r., II Waz 122/02, KZS 2003, nr 4, s. 82. , wyrok z dnia 2 grudnia 2002 r., III KRN 189/92, Sąd Najwyższy)
Jeżeli zatem p X uznała ,że :
  • zachowywałam się za głośno , przekraczałam dopuszczalne normy hałasu
  • moje zachowanie wywoływało u niej negatywną ocenę społeczną i przekonanie że z pewnością było jaskrawo sprzeczne z powszechnie akceptowanymi normami zachowania.
  • rażąco naruszyłam przyjęte zasady współżycia społecznego,
  • umyślnie chciałam okazać lekceważenie dla powszechnie przyjętych norm zachowania się
  • zdegustowało ją określenie per Baśka i umyślnie chciałam ją obrazić

to powinna złożyć wniosek do sądu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych

Jeżeli się bała ,że wrócę , jeżeli bała się o siebie lub innych ,powinna złożyć doniesienie do prokuratury

Jeżeli bała się o moje zdrowie – powinna niezwłocznie wyciągnąć kartę do jakiegokolwiek lekarza.

Natomiast jeżeli p Y obawiała się o swoje życie to powinna nie wycofywać skargi odnośnie gróźb jaką przeciwko mnie złożyła.

Czy powodowałam pacjentom nadmierną dolegliwość w korzystaniu z przychodni? Nie wiadomo

Czy podczas pobytu w przychodni wywoływałam „powszechnie „ negatywne oceny społeczne ? Nie wiadomo

Zatem reasumując zebrany materiał dowodowy nie pozwala na przypisanie mi sprawstwa i winy czynu z art. 51 § 1 k.w., albowiem nikt nie zarzucił mi zachowania o znamionach wykroczenia z art. 51 § 1 k.w.

Kwestia zarzutów pielęgniarki powinna być rozstrzygnięta w drodze powództwa cywilnego.

2. Co do zarzutu z art 141 kw to :

Nawet gdyby słowa wulgarne padły to : po stronie obwinionego nie było woli zaszokowania obecnych wulgarnym słownictwem, a były by użyte po stresującej dla obwinionej sytuacji.
Zaprzeczałam ,że takich słów użyłam.. Nie ustalono czy użyto ich na korytarzu czy w gabinecie , który na pewno nie może być uznany za miejsce do którego ma dostęp bliżej nie określona liczba osób. .
Żadna z pań nie wskazała świadków , że w rozmowie z nią wulgaryzmów użyłam.
Sąd nie uwzględniał reguły określonej  art. 5 § 2 k.p.k  która chroni oskarżonych, którzy wbrew zarzutom i dowodom oskarżenia przedstawiają wersję przeciwną . Tu dowodem na wykroczenie mają być dwie osobne rozmowy przeprowadzone na osobności.
Żadna z pań ani raz nie powiedziała by była z zbulwersowana , zniesmaczona moim zachowaniem a jedynie , że zgłoszeniu towarzyszyła troska o : własne życie , moje życie , życie innych osób.
Sąd pominął dowód w postaci zdjęć z monitoringu , które podważały twierdzenia obu pań jako bym się zataczała czy spadała z krzesła . Już to podważało prawdomówność osób poszkodowanych wulgaryzmami.
Sąd nie dopuścił dowodu z monitoringu.



Znalezione w internecie

UŻYWANIE WULGARYZMÓW : wszędzie piszą że musi być celowe, umyślne lekceważenie a nie emocje
Znalezione w internecie:
Należy mieć na uwadze, iż wulgaryzmy stały się tak wszechobecne w przestrzeni publicznej, we wzajemnym komunikowaniu się dorosłych i młodzieży, „wylewają się” z odbiorników telewizyjnych, środków masowej komunikacji, iż można zwątpić w sens kryminalizacji tego zjawiska, a już w szczególności jego zwalczania w drodze organizowania odosobnionych, pokazowych procesów. Jeżeli przyjąć, iż ratio legis przepisu z art. 141 k.w. to zapobieganie degradacji kultury językowej, to zdolność osiągniecia tego celu za pomocą kryminalnego zwalczania nieprzyzwoitego słownictwa jest wątpliwa. W tym ujęciu coś co w przeszłości zasługiwać jeszcze mogło na pryncypialne ściganie, współcześnie, z przyczyn podanych, musi być z założenia traktowane jako mniej szkodliwe społecznie.

Dalszym przyczynkiem do stwierdzenia obniżonego stopnia społecznej szkodliwości czynu przypisanego obwinionej J. J. jest fakt, iż inkryminowane słowa zostały wypowiedziane w trakcie manifestacji organizowanej w konwencji wiecu, gdzie granica swobody wypowiedzi jest z natury rzeczy poszerzona. Słowa były kierowane do określonych odbiorców i brak jest podstaw do przyjęcia, iż nie spotkały się z ich aprobatą. Najlepszym tego probierzem jest kolejny fakt, a wynika to ze stanu faktycznego odtworzonego przez Sąd I instancji, iż nie zgłoszono w związku z inkryminowanym wystąpieniem J. J. protestu ani tuż po manifestacji, ani w czasie zbliżonym do sądzonego wydarzenia.

 Z drugiej strony jedna z nie poddających się wykluczeniu wersji zakłada, iż jest to osoba wulgarna, na której nieprzyzwoite słownictwo nie ma prawa robić złego wrażenia. W tym kontekście istotniejsze jest jednak to, iż analizowane zgłoszenie wpisuje się w powtarzające się w ostatnim czasie w przestrzeni publicznej negatywne zjawisko anonimowych donosów o przekraczaniu granic swobody wypowiedzi, powiadomień pochodzących od osób, które tych wypowiedzi nie są adresatami, a z materiałami sprawy zapoznają się najpewniej w wyniku przeszukiwań zawartości internetu. W takiej sytuacji jest prawdopodobne, iż deklarowane przez (…) oburzenie na użycie wulgaryzmów stanowi wyłącznie pretekst do bezpośredniego nękania 

Zarówno powołany w sprawie biegły językoznawca, jak i następnie Sąd I instancji, w sposób niedopuszczalnie uproszczony wyrazili ocenę braku emocjonalności w wystąpieniu obwinionej. Nawet pełne przygotowanie publicznego wystąpienia nie koliduje z założeniem, iż treści w nim zawarte są wyrazem autentycznych, głębokich przeżyć mówcy. W tym względzie miesza się pojęcie spontanicznej emocjonalnej reakcji i reakcji będącej wynikiem emocji kumulowanych w czasie.

Kara finansowa w kwocie 1.000 złotych obiektywnie nie jest wysoka i takoż szczególnie dolegliwa dla osoby dobrze sytuowanej materialnie, ale chodzi przecież o sprawiedliwe wymiarowanie kary za czyn, który z woli ustawodawcy nie jest traktowany jako poważny nawet wtedy, gdy odbiorcami wulgaryzmów stały się dzieci.

Uwzględnienie wszystkich do tej pory omawianych okoliczności pozwalało na łagodne traktowanie podsądnej, czy to w drodze odstąpienie od wymierzenia kary na podstawie art. 39 § 1 k.w. czy też ograniczenia się do stosowania równie wystarczających pozapenalnych środków oddziaływania wychowawczego na podstawie art. 41 k.w.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz