Wnoszę
o
zmianę wyroku w całości i uznanie mnie niewinną zarzucanych
czynów
Jeżeli
chodzi o pkt 1 wyroku – uznanie winną zarzutu z art 51 kw :
zarzucam
mu obrazę prawa materialnego poprzez wadliwą subsumcję ustalonych
faktów pod przepis prawa materialnego
Jeżeli
chodzi o pkt 2 wyroku – uznanie winną zarzutu z art 141 kw :
zarzucam
mu błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę
orzeczenia mający wpływ na jego treść, a polegający na
nietrafnym, uznaniu iż dokonałam zarzucanego mi czynu, w sytuacji
kiedy dokładna analiza materiału dowodowego wskazuje, iż nie ma
żadnej pewności, iż dokonałam zarzucanego mi czynu , co nie
pozwala na tak jednoznaczną pozbawioną wątpliwości konstatację
Sądu w zakresie winy i sprawstwa oskarżonego
Uzasadnienie
:
1 Co do zarzutu 51 kw :
Sąd Najwyższy - 1992 r. sygn akt -
III KKN 189/92).
znamię „zakłócenia spokoju
publicznego”; rozumie jako „naruszenie równowagi psychicznej
ludzi powodujące negatywne przeżycia psychiczne nie oznaczonych
osób, powstające z bezpośredniego oddziaływania na organy
zmysłów”
Sąd Najwyższy - 2018 sygn. akt - IV
KK 475/17 -
przez wybryk rozumie się w zasadzie
każde zachowanie, które odbiega od przyjętego w danym miejscu,
czasie i okolicznościach .Czynu poważnie kolidującego z
obowiązującymi w danej sytuacji normami zachowania się, które
sprawca lekceważy
Sąd
Okręgowy , Poznań 2018 r sygn IV Ka 334/18 -
„nie
może być uznany za wybryk czyn, który nie tylko, iż nie koliduje
w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście
sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza, w odbiorze
powszechnym, oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty,
podziwu lub uznania”.(Orzecznictwo
:Wyrok Sądu Rejonowego w Oleśnicy z dnia 6 maja 2013 r., II W
965/12; wyrok sądu Okręgowego w Tarnowie z dnia 29 sierpnia 2002
r., II Waz 122/02, KZS 2003, nr 4, s. 82. ,
wyrok z dnia 2 grudnia 2002 r., III KRN 189/92, Sąd Najwyższy)
Jeżeli zatem p X uznała
,że :
- zachowywałam się za głośno , przekraczałam dopuszczalne normy hałasu
- moje zachowanie wywoływało u niej negatywną ocenę społeczną i przekonanie że z pewnością było jaskrawo sprzeczne z powszechnie akceptowanymi normami zachowania.
- rażąco naruszyłam przyjęte zasady współżycia społecznego,
- umyślnie chciałam okazać lekceważenie dla powszechnie przyjętych norm zachowania się
- zdegustowało ją określenie per Baśka i umyślnie chciałam ją obrazić
to powinna złożyć wniosek do sądu
cywilnego o naruszenie dóbr osobistych
Jeżeli się bała ,że
wrócę , jeżeli bała się o siebie lub innych ,powinna
złożyć doniesienie do prokuratury
Jeżeli bała się o moje zdrowie –
powinna niezwłocznie wyciągnąć kartę do jakiegokolwiek lekarza.
Natomiast jeżeli p Y obawiała się o swoje życie to powinna nie wycofywać skargi
odnośnie gróźb jaką przeciwko mnie złożyła.
Czy powodowałam pacjentom nadmierną
dolegliwość w korzystaniu z przychodni? Nie wiadomo
Czy podczas pobytu w przychodni
wywoływałam
„powszechnie „ negatywne oceny społeczne ? Nie wiadomo
Zatem
reasumując
zebrany materiał dowodowy nie pozwala na przypisanie mi sprawstwa i
winy czynu z art.
51 § 1
k.w., albowiem nikt nie zarzucił mi zachowania o znamionach
wykroczenia z art.
51 § 1
k.w.
Kwestia
zarzutów pielęgniarki powinna być rozstrzygnięta w drodze
powództwa cywilnego.
2.
Co do zarzutu z art 141 kw to :
Nawet
gdyby słowa wulgarne padły to : po
stronie obwinionego nie było woli zaszokowania obecnych wulgarnym
słownictwem, a były
by użyte po stresującej dla obwinionej sytuacji.
Zaprzeczałam
,że takich słów użyłam.. Nie ustalono czy użyto ich na
korytarzu czy w gabinecie , który na pewno nie może być uznany za
miejsce do którego ma dostęp bliżej nie określona liczba osób. .
Żadna
z pań nie wskazała świadków , że w rozmowie z nią wulgaryzmów
użyłam.
Sąd
nie uwzględniał reguły określonej art.
5 § 2 k.p.k
która
chroni oskarżonych, którzy wbrew zarzutom i dowodom oskarżenia
przedstawiają wersję przeciwną . Tu dowodem na wykroczenie mają
być dwie osobne rozmowy przeprowadzone na osobności.
Żadna
z pań ani raz nie powiedziała by była z zbulwersowana ,
zniesmaczona moim zachowaniem a jedynie , że zgłoszeniu
towarzyszyła troska o : własne życie , moje życie , życie innych
osób.
Sąd
pominął dowód w postaci zdjęć z monitoringu , które podważały
twierdzenia obu pań jako bym się zataczała czy spadała z krzesła
. Już to podważało prawdomówność osób poszkodowanych
wulgaryzmami.
Sąd
nie dopuścił dowodu z monitoringu.
Znalezione w internecie
UŻYWANIE WULGARYZMÓW : wszędzie piszą że musi być celowe, umyślne lekceważenie a nie emocje
Znalezione w internecie:
Należy mieć na uwadze, iż wulgaryzmy stały się tak wszechobecne w przestrzeni publicznej, we wzajemnym komunikowaniu się dorosłych i młodzieży, „wylewają się” z odbiorników telewizyjnych, środków masowej komunikacji, iż można zwątpić w sens kryminalizacji tego zjawiska, a już w szczególności jego zwalczania w drodze organizowania odosobnionych, pokazowych procesów. Jeżeli przyjąć, iż ratio legis przepisu z art. 141 k.w. to zapobieganie degradacji kultury językowej, to zdolność osiągniecia tego celu za pomocą kryminalnego zwalczania nieprzyzwoitego słownictwa jest wątpliwa. W tym ujęciu coś co w przeszłości zasługiwać jeszcze mogło na pryncypialne ściganie, współcześnie, z przyczyn podanych, musi być z założenia traktowane jako mniej szkodliwe społecznie.
Dalszym przyczynkiem do stwierdzenia obniżonego stopnia społecznej szkodliwości czynu przypisanego obwinionej J. J. jest fakt, iż inkryminowane słowa zostały wypowiedziane w trakcie manifestacji organizowanej w konwencji wiecu, gdzie granica swobody wypowiedzi jest z natury rzeczy poszerzona. Słowa były kierowane do określonych odbiorców i brak jest podstaw do przyjęcia, iż nie spotkały się z ich aprobatą. Najlepszym tego probierzem jest kolejny fakt, a wynika to ze stanu faktycznego odtworzonego przez Sąd I instancji, iż nie zgłoszono w związku z inkryminowanym wystąpieniem J. J. protestu ani tuż po manifestacji, ani w czasie zbliżonym do sądzonego wydarzenia.
Znalezione w internecie:
Należy mieć na uwadze, iż wulgaryzmy stały się tak wszechobecne w przestrzeni publicznej, we wzajemnym komunikowaniu się dorosłych i młodzieży, „wylewają się” z odbiorników telewizyjnych, środków masowej komunikacji, iż można zwątpić w sens kryminalizacji tego zjawiska, a już w szczególności jego zwalczania w drodze organizowania odosobnionych, pokazowych procesów. Jeżeli przyjąć, iż ratio legis przepisu z art. 141 k.w. to zapobieganie degradacji kultury językowej, to zdolność osiągniecia tego celu za pomocą kryminalnego zwalczania nieprzyzwoitego słownictwa jest wątpliwa. W tym ujęciu coś co w przeszłości zasługiwać jeszcze mogło na pryncypialne ściganie, współcześnie, z przyczyn podanych, musi być z założenia traktowane jako mniej szkodliwe społecznie.
Dalszym przyczynkiem do stwierdzenia obniżonego stopnia społecznej szkodliwości czynu przypisanego obwinionej J. J. jest fakt, iż inkryminowane słowa zostały wypowiedziane w trakcie manifestacji organizowanej w konwencji wiecu, gdzie granica swobody wypowiedzi jest z natury rzeczy poszerzona. Słowa były kierowane do określonych odbiorców i brak jest podstaw do przyjęcia, iż nie spotkały się z ich aprobatą. Najlepszym tego probierzem jest kolejny fakt, a wynika to ze stanu faktycznego odtworzonego przez Sąd I instancji, iż nie zgłoszono w związku z inkryminowanym wystąpieniem J. J. protestu ani tuż po manifestacji, ani w czasie zbliżonym do sądzonego wydarzenia.
Z drugiej strony jedna z nie poddających się wykluczeniu wersji zakłada, iż jest to osoba wulgarna, na której nieprzyzwoite słownictwo nie ma prawa robić złego wrażenia. W tym kontekście istotniejsze jest jednak to, iż analizowane zgłoszenie wpisuje się w powtarzające się w ostatnim czasie w przestrzeni publicznej negatywne zjawisko anonimowych donosów o przekraczaniu granic swobody wypowiedzi, powiadomień pochodzących od osób, które tych wypowiedzi nie są adresatami, a z materiałami sprawy zapoznają się najpewniej w wyniku przeszukiwań zawartości internetu. W takiej sytuacji jest prawdopodobne, iż deklarowane przez (…) oburzenie na użycie wulgaryzmów stanowi wyłącznie pretekst do bezpośredniego nękania
Zarówno powołany w sprawie biegły językoznawca, jak i następnie Sąd I instancji, w sposób niedopuszczalnie uproszczony wyrazili ocenę braku emocjonalności w wystąpieniu obwinionej. Nawet pełne przygotowanie publicznego wystąpienia nie koliduje z założeniem, iż treści w nim zawarte są wyrazem autentycznych, głębokich przeżyć mówcy. W tym względzie miesza się pojęcie spontanicznej emocjonalnej reakcji i reakcji będącej wynikiem emocji kumulowanych w czasie.
Kara finansowa w kwocie 1.000 złotych obiektywnie nie jest wysoka i takoż szczególnie dolegliwa dla osoby dobrze sytuowanej materialnie, ale chodzi przecież o sprawiedliwe wymiarowanie kary za czyn, który z woli ustawodawcy nie jest traktowany jako poważny nawet wtedy, gdy odbiorcami wulgaryzmów stały się dzieci.
Uwzględnienie wszystkich do tej pory omawianych okoliczności pozwalało na łagodne traktowanie podsądnej, czy to w drodze odstąpienie od wymierzenia kary na podstawie art. 39 § 1 k.w. czy też ograniczenia się do stosowania równie wystarczających pozapenalnych środków oddziaływania wychowawczego na podstawie art. 41 k.w.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz