Byłam wczoraj w komisji wyborczej
Wydano 1500 kart do głosowania
1 przyszła poczta.
Po policzeniu w 2 h !!!!!!
Wszystko się zgadzało
Pakowaliśmy jednak majdan 2,5 h
Głosy ważne
Głosy nieważne
....
Załapaliśmy się 40 w kolejce do oddania
Do końca to mnie chyba bojkotowała w liczeniu ,jakaś pani profesor z ogólniaka i jakaś pani co ma dziecko niepełnosprawne.
Kurde , dziwna osoba , w moim wieku.
Darła się że , ma dziecko niepełnosprawne , że nie może przyjść w jakiś godzinach , mają jej zmienić , że nie będzie na liczeniu głosów ???!!!
Już pod Sejmem chyba na nią czekają.....
A za oknem , za plecami Wysokiej Komisji były: tory , pociągi, dworzec.
A na skrawku pasa zieleni oddzielającego Wysoką Komisje , kilka godzin stały dwa zajączki.
Jak tylko wchodzili wyborcy z dziećmi , to dzieci leciały do okna, Za Wysoką Komisję.
Komisja została rozwiązana , zakończyła działalność o godz 4.30
A wyborcy tam to : lekarze , prawnicy , politycy i nauczyciele .
Czy to była promotorka mojego Adriana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz